Amanda
Wszystko
układało się inaczej niż powinno. Było zbyt dobrze. Calum był cudowny i ciągle
powtarzał jak bardzo mnie kocha. To mnie dobijało. Dobijał mnie fakt, że był
Calumem, nie Zaynem. Owszem, cieszyłam się, gdy to mówił, ale jednak czułam
pewien niedosyt.
Wrócił do
szkoły. Siedziałam całe dnie w domu sama. Nie wychodziłam do ludzi, uważałam,
że to zbyt wcześnie. Jednak im dłużej żyłam w osamotnieniu, tym bardziej
świrowałam. Chciałam się zmienić. Zapomnieć o tym, kim jestem i zacząć wszystko
od nowa.
Pierwszym
punktem na mojej liście była zmiana image’u. Usiadłam przed lustrem w łazience
i starannie podcinałam końcówki włosów. Z każdym wyrównaniem były krótsze i
krótsze… Zawsze podobały mi się długie pukle włosów, sięgające pleców.
Uwielbiałam, gdy Zayn bawił się moimi lokami czy ciągnął za nie podczas…
Kolejną
rzeczą, którą chciałam zrobić to zafarbować je na jakiś dziwny kolor. Nie
miałam jednak jak tego zrobić, więc ubrałam się w koszulkę Cala, stare,
poszarpane jeansy i trampki. Przejrzałam się znów w lustrze i uśmiechnęłam
nieznacznie. Wyglądałam jak dziewczyna rockmena. Niechlujny wygląd. Dokładnie
to, co chciałam w sobie zmienić.
Wyszłam na
dwór i odetchnęłam świeżym powietrzem. Wielkie, zatłoczone miasto. Chyba tego
mi brakowało. Ludzie mijali mnie, spiesząc się do pracy, wracając ze szkoły, a
ja spacerowałam jak turystka. Najlepsze jest to, że nikt tak naprawdę nie
zwracał na mnie uwagi. Wyglądałam jak ostatnie nieszczęście, a oni mieli to
gdzieś – przecież każdy jest inny.
Mijałam
witryny sklepów, kawiarnie i przystanki, ciągle idąc naprzód. Nie miałam
pojęcia po co, ale poszłam do szkoły. Mimo że nie byłam już jej uczennicą,
ciągnęło mnie w tamtą stronę. Może chciałam zobaczyć Caluma, może Zayna. Na tę
myśl westchnęłam pod nosem. Ciągle ‘albo, albo’. Żaden nie będzie mi nigdy
obojętny.
Weszłam do
budynku i skierowałam się do mojej szafki. Kod nadal działał. Ucieszyło mnie
to. Jednak, gdy ją otworzyłam i zobaczyłam pustkę, zrobiło mi się przykro. To
tak jakbym została wymazana. Nie była częścią historii tej szkoły, jakby nigdy
mnie tu nie było. Nawet nie zabrałam z niej swoich książek i innych rzeczy.
Cóż… i tak w szkole nikt się tym nie przejmował.
Wyszłam na
dziedziniec i usiadłam pod drzewem. Słońce świeciło prosto na moją twarz. Było
dość chłodno, ale przyjemnie. Położyłam się na trawie i wpatrywałam w niebo. To
było moje ulubione miejsce w całej szkole. Stąd można było przyglądać się
wszystkim i pozostać w cieniu. Tutaj wraz z Claire wymieniałyśmy się wszelkimi
informacjami na temat przystojniaków z naszej szkoły – tak, o Zaynie też
gadałyśmy.
Kiedy
zadzwonił dzwonek nie ruszyłam się z miejsca. Chyba nikt mnie nie wyrzuci? Z
resztą jeśli nawet, miałam to gdzieś. Uniosłam się na łokciach i obserwowałam
otoczenie. Po chwili uczniowie zaczęli wchodzić z budynku, dyskutując na różne,
fascynujące tematy. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, lepiej dla mnie. Na
dziedziniec wyszła para. Tak można było wywnioskować, ponieważ szli za rękę.
Obserwowałam ich, ponieważ znałam tę dwójkę zbyt dobrze. Wszystko wywróciło się
do góry nogami, kiedy obserwowałam jak chłopak z uśmiechem cmoka dziewczynę w
polik, rozmawiając z nią o czymś zawzięcie. Przekomarzali się. Tylko jak…
mówił, że wyjechała. Wróciła? Żeby mi go odebrać?
Zerwałam się
na równe nogi i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Minęłam parę, trącając
dziewczynę w ramię. Tak nie postępuje przyjaciółka. Z resztą niech spierdala,
nie odezwała się do mnie ani razu w przeciągu miesiąca.
- Hej! –
rzuciła oburzona. – A gdzie przepraszam?
Chciałam
odejść, ale odwróciłam się, sama nie wiedziałam dlaczego. Zmierzyłam ją z góry.
Miałam łzy w oczach, ale byłam wściekła. Ludzie, którzy przechodzili przez
drzwi, przyglądali nam się uważnie.
Dziewczyna
pobledła i puściła dłoń chłopaka.
- No właśnie,
gdzie przepraszam? – spojrzałam na Caluma.
- Mandy, jak
ty wyglądasz… - szepnął w szoku.
- Pewnie
gorzej od Claire, dlatego się przerzuciłeś. – bąknęłam i odwróciłam się na
pięcie.
Zayn
Zaczęło się.
Wyścig szczurów. Tak bardzo znienawidziłem swoją robotę, że nie miałem ochoty w
ogóle do niej chodzić. Patrzenie na te wszystkie głupkowate twarze przyprawiało
mnie o mdłości. Szczególnie wkurwiała mnie morda Caluma. Kiedy miałem lekcje z
jego klasą, wchodził dumny jak paw, siadał do swojej ławki, rozwalał się i
świdrował mnie wzrokiem pierdoloną godzinę. Uważał się za lepszego? Śmieszny,
mały człowiek.
Wyżywałem się
na nim. Owszem. Wiele osób wiedziało chyba dlaczego. W krótkim czasie po szkole
rozeszła się plotka o moim romansie z Amandą, chociaż Stella usilnie trzymała
się wersji, że to tylko plotka i dlatego mnie nie zwolniła. Dostawałem szału.
Wszystkie laski pożerały mnie wzrokiem, jakby chciały tego samego. To był cyrk
nie szkoła.
Najgorsze było
to, że widziałem w nich Mandy. Ubierały się podobnie, czesały się podobnie.
Chyba wszyscy robili sobie ze mnie jakieś jaja.
Wychodziłem z
klasy, nie zamykając jej już nawet. Nie chciałem zostawać po dzwonku, bo zawsze
znalazłaby się jakaś, która by mnie zatrzymała i chciała zwabić.
Okej, ja nie
wychodziłem z klasy – wypadałem z niej jak burza. Przez to wpadałem na innych
na nauczycieli czy uczniów.
- Przepraszam.
– bąknąłem, gdy jakaś uczennica uderzyła we mnie z wielką siłą.
Podniosła wzrok
i się nie odezwała. Zmarszczyłem czoło i się w nią wpatrywałem. Była taka
znajoma. Ciemne włosy, ciemne oczy, które są tak piękne, że poznałbym je
wszędzie. Amanda… chciałem się odezwać, ale nie potrafiłem. Tak się zmieniła.
Minęła mnie i
ruszyła dalej korytarzem. Stałem jakby przypierdolił we mnie piorun. To była
ona!
Nie potrafiłem
się nawet odezwać. To był dla mnie szok…
- Na co się
lampicie. – warknąłem na uczniów, którzy stali na korytarzu i przyglądali się
uważnie całej sytuacji.
Wściekły na
siebie ruszyłem do palarni. Mogłem ją zatrzymać, porozmawiać. Oczywiście stałem
jak idiota i nie wiedziałem co zrobić.
Calum
To była
najgorsza rzecz jaka mogła się przytrafić. Byłem z Claire zanim Amanda trafiła
do szpitala. Kochałem Mandy, ale ona mnie nie chciała. Wtedy to wszystko się
stało. Nie potrafiłem rzucić Claire, która mnie pokochała. Wyjechała, ale wciąż
mieliśmy kontakt. No i wróciła, a wtedy między mną i Man… wszystko było takie
pokręcone.
- Co to było…
- bąknęła Clay, gdy staliśmy na schodach. – Ty jej nic nie wytłumaczyłeś?
- Byliśmy
razem, nie możesz być zła o to, że… Dobrze wiesz, że była w szpitalu przez tego
idiotę! – wywróciłem oczami. – Pójdę za nią.
- Nigdzie nie
pójdziesz. – złapała mnie za rękę i pokręciła głową. – Musi w końcu dorosnąć i
uporać się z tym sama.
Może i miała
rację, ale czy Mandy potrafiła myśleć logicznie w takich chwilach? Nie byłem
tego pewien. Dopiero co odżywała…
Próbowałem się
do niej dodzwonić i pisać smsy, ale się obraziła. Dobrze wiedziałem jak się
czuła. Przeżywałem to za każdym razem, gdy rozmawialiśmy o Maliku. Upokorzony,
rozczarowany, ze złamanym sercem.
Nie rozumiałem
tylko Claire, dlaczego nie chciała pójść i z nią porozmawiać, tak jakby nagle
przestała się nią interesować. Przecież odkąd pamiętam zawsze trzymały się
razem i były przyjaciółkami…
***
- Powinniśmy z
nią pogadać, może ty… - przyglądałem jej się uważnie, gdy Man od tygodnia nie
dawała znaku życia, nie otwierała drzwi. Nie chciałem być natarczywy, ale byłem
przez pewien okres czasu jej jedynym opiekunem. Nie mogłem od tak odpuścić.
Dodatkowo wydawało mi się, że Claire wiele nie rozumie.
- Nie mam z
nią o czym gadać. – wzruszyła ramionami i wróciła do odrabiania pracy domowej,
omijając moje ciągłe pytania i prośby.
- Dlaczego?
- Bo zawsze
była lepsza i wszystko miała! – spojrzała na mnie gniewnie.
Pokręciłem
zdezorientowany głową.
- Tak nie
zachowuje się przyjaciółka!
- Nie jestem
jej przyjaciółką! Nienawidzę jej! Kumplowałam się z nią tylko dlatego, że
wszyscy jej nadskakiwali! Biedna sierotka z domu dziecka! – Clay zamknęła z
hukiem książkę i walnęła się obok mnie.
Nie wiedziałem
co powiedzieć. Nie spodobała mi się dziewczyna taka jak ona. Claire była
ciepła, miła, przejmowała się bliskimi. Udawała… Musiałem poważnie zastanowić
się nad tym, czego chcę.
Nie mam czasu na notkę, bo lecę się farbować xD
Jeśli jest ktoś nowy i chce być powiadamiany na Twitterze niech zostawi komentarz z nickiem :)
Pytania www.ask.com/cecesky