Calum
Zanim usnęła,
zobaczyłem w jej oczach przerażenie i zagubienie. Mówiła, że życie nie ma dla
niej sensu, nigdy nie miało. Nie wiedziałem co powiedzieć. Wszystko się tak
okropnie popieprzyło. Wiedziałem, że nigdy nie będziemy razem, że ona mnie nie
zechce.
W poniedziałek
poszedłem do szkoły, ale to nie było to samo. Mandy wróciła, ale nagle wokół
niej wytworzyło się skupisko ludzi, którzy wypytywali o samopoczucie, czy mogą
jakoś pomóc. Gdyby nasza wychowawczyni nie wspomniała o jej pobycie w szpitalu,
nikt nawet nie zauważyłby, że Amandy nie ma w szkole.
Podczas jednej
z przerw odgoniła tłum dziewczyn i niepewnie podeszła w moją stronę.
Przepisywałem zadanie z angielskiego, mając nadzieję, że uporam się z tym
szybciej niż zwykle. Jednak pojawiła się ona i nie miałem serca jej zignorować.
- Hej… -
uśmiechnęła się nieśmiało.
- Hej. –
odłożyłem zeszyt i westchnąłem.
- Wszystko ok?
– usiadła obok i zerknęła na kartkę.
Szybko
zebrałem rozwalony zeszyt, lekko speszony. Na marginesie zapisane miałem kilka
wersów nowej piosenki. Nie była skończona, nie miałem nawet nut. Chciałem, żeby
usłyszała ją pierwsza, ale bez zbędnych spoilerów.
- Taaa…
chciałem przepisać pracę domową, bo nie odrobiłem.
- Jak myślisz,
ucieszy się na mój widok? – bąknęła cicho, podciągając kolana pod brodę.
Miałem ochotę
wywrócić oczami, ale pewnie by się rozzłościła. Nie chciałem tego. Lekarz
podczas wypisu powiedział, że nie powinna się denerwować. Jak w ciąży. To
wszystko było kurwa tak pojebane, że sam miałem ochotę coś sobie zrobić.
Nim zadzwonił
dzwonek, pod klasą zjawił się nasz nauczyciel od angielskiego. Przystanął przy
drzwiach, gdzie siedzieliśmy i zmierzył nas z góry. Naplułbym mu w twarz,
gdybyśmy nie byli w szkole.
Usłyszałem
głośne przełknięcie śliny Amandy. Zerknąłem na nią kątem oka. Wyglądała na
jeszcze kruchszą niż chwilę wcześniej. Pobladła. Wróciłem wzrokiem do Malika.
Miał skwaszoną minę, jakby ktoś podsunął mu gówno pod nos. Nie rozumiałem tego,
co działo się wokół mnie. Poczułem się jak intruz. Było między nimi coś, czego
nie rozumiałem. Oni natomiast wyglądali, jakby toczyli jakąś zaciekłą
konwersacje, w której to Mandy jest na straconej pozycji.
Objąłem ją
ramieniem i przytuliłem do siebie. Trzęsła się jak osika. Poczułem żal,
jednocześnie jakaś wielka siła kazała mi z triumfem spojrzeć na Malika. Tak i
zrobiłem. Nauczyciel odwrócił szybko wzrok i wszedł jak strzała do klasy.
Nasi koledzy
weszli zaraz za nim. Podniosłem się, zebrałem zeszyty i wyciągnąłem dłoń w stronę
brunetki. Chwyciła ją i kurczowo trzymała.
- Nie mdlej. –
bąknąłem.
Posłała mi
blady uśmiech i ruszyła przodem, ciągnąc za sobą plecak.
Amanda
Wszystko było
takie inne. Dziwne. Nie było mnie w szkole jakiś czas. Dwa tygodnie, może trzy.
Miałam sporo zaległości, ale Cal i Clay poświęcili mi dużo czasu, by wszystko
nadrobić. Miałam urwanie głowy. Nie odebrałam pieniędzy, nie zapłaciłam za
czynsz. Miałam szczęście, że Beth była wyrozumiałą kobietą. Na mój widok mało
nie zeszła na zawał.
Mimo, że nie
wyglądałam najlepiej, czułam się wyśmienicie. Psychicznie. Odpoczęłam w
szpitalu, zebrałam myśli. Najważniejsze było to, że miałam obok Caluma i
Claire. Dawali mi siłę i motywację.
Najgorzej
znosiłam lekcje języka angielskiego. Musiałam patrzeć na Zayna, gdy ten nie
zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Gdy wróciłam do szkoły zapytał jedynie przy
klasie o samopoczucie. Tylko tyle.
Nie wiedziałam
co zrobić, by złapać go po lekcji. Każdą kończył wcześniej, czekał aż wszyscy
wyjdziemy, zamykał drzwi i odchodził. Nie byłam w stanie zebrać się do kupy,
ruszyć za nim i pogadać. Bałam się
konfrontacji. Przestałam czuć, że mu zależy. Przecież był głównym powodem tego,
co się ze mną stało.
Wylewałam
morze łez, później ocean krwi, gdy myślałam o nim. O tym co zrobił.
Nienawidziłam siebie. Czułam się brzydka, niechciana, sponiewierana. On, tak
nagle o wszystkim zapomniał. Wymazał mnie ze swojej pamięci, jak gumką nieudany
rysunek ze szkicownika. Starałam się zamydlić sobie oczy. ‘Nie miał czasu’, ‘nie miał
nastroju’. Oszukiwałam się i miałam tego świadomość. Jednak chyba ciągłe
wmawianie sobie, że wszystko jest po staremu, dawało mi siłę. Mogłam żyć dalej.
Nie myślałam o tym, by zrobić sobie fizyczną krzywdę czy się zabić. Miałam
takie myśli. Tak bardzo nie szanowałam siebie.
Nadał nie
jadłam. Malałam w oczach. Zażywałam antydepresanty. Zachowywałam się jak ćpunka.
To zaburzało rzeczywistość.
Tego dnia nie
poszłam do szkoły normalnie. Zjawiłam się tam dopiero kilka godzin po końcu
zajęć. W szkole odbywała się rada grona pedagogicznego. Musiał na niej być. Jak
obłąkana siedziałam pod drzwiami budynku. Czekałam godzinę, kolejną, kiedy
wszyscy już wyszli ze szkoły. Jego nie było. Zrezygnowana wstałam i ruszyłam
chodnikiem. Zebrało mi się na płacz i wspomnienia. Wspomnienie jego. Tylko tyle
miało mi zostać po tym krótkim romansie? Przecież ja go kochałam.
- Mandy? –
usłyszałam za plecami.
Odwróciłam się
szybko. Nie myślałam o tym jak wyglądam. Byłam w szoku, że stał na wprost mnie.
Brakowało tylko otwartych ramion i szerokiego uśmiechu. Peszyła mnie jego zimna
aura. Też wyglądał na lekko zdezorientowanego.
- Cześć. –
uśmiechnęłam się delikatnie.
Nie zabiłam mu
matki, by mroził mnie swoim wzrokiem. Zaczęłam głębiej oddychać, czekając na jego
reakcje. Zmarszczył czoło. Wyglądał, jakby coś kalkulował. Przekręciłam głowę
na bok i mu się przyglądałam. Jak zwykle idealny. Włosy lekko rozczochrane,
koszula niedopięta na ostatni guzik, pod szyją. Zaciągnęłam się powietrzem,
tak, jakbym chciała go poczuć. Stał jednak kilkanaście metrów dalej. Mogłam
jedynie nacieszyć się jego widokiem.
Nagle
usłyszałam stukot obcasów, a z budynku wyszła dyrektor Coward. Moja matka.
Wlepiłam w nią oczy. Zrobiła to samo, co chwila zerkając nerwowo na Zayna.
- Cześć. –
bąknął w końcu.
Obrócił się po
chwili i też jej się przyjrzał.
Zapadła cisza.
Minuty się dłużyły. Nie wiedziałam co robić. Przede mną stał facet mojego
życia, tuż za nim moja biologiczna matka, która oddała mnie do domu dziecka. Z
kim powinnam omówić niewyjaśnione sprawy?
Zmarszczyłam
czoło przyglądając się kobiecie. Nie byłyśmy nawet podobne. Ona blond, ja
ciemna. Miała niebieskie oczy, ale tak samo duże jak moje. Wiedziała kim
jestem? Może chociaż się domyślała?
Pokręciłam
głową i spuściłam wzrok.
- Mandy,
wszystko w porządku? – usłyszałam głos Malika.
Był
beznamiętny. Wszystko dochodziło do mnie echem, obraz dookoła się rozmazywał,
upadłam.
***
Poraziło mnie
jasne światło. Zmrużyłam oczy i osłoniłam je dłonią. Leżałam na miękkim łóżku.
Szybko chwyciłam kołdrę i zaciągnęłam ją na głowę. Po chwili materac obok ugiął
się pod ciężarem jakiejś osoby.
- Mandy. – ta chrypa
oznaczała tylko jedną osobę. Zayn!
Automatycznie
usiadłam i przytuliłam go od tyłu ziewając.
- Miałam taki
okropny sen. – szepnęłam.
Nie ruszył
się. Odsunęłam się niepewnie i zerknęłam na swoje nadgarstki. Więc to nie był
sen. Wszystko okazało się prawdą, tylko co ja robiłam w mieszkaniu Zayna, w
jego łóżku.
Złapał moje
ręce i obrócił. Trzymał mocno za nadgarstki, przyglądając się bliznom Zagryzłam
mocno wargę, czekając na jakikolwiek komentarz. Pokręcił głową i syknął.
- Coś ty kurwa
nawyprawiała! – wrzasnął w końcu, nadal trzymając mnie za ręce. Bolało jak
cholera. Nie miałam siły się wyrywać, więc odpuściłam. – Jak ty do cholery
wyglądasz!
Teraz to ja
pokręciłam głową. Chciałam żeby przestał. Nie tak miała wyglądać nasza pierwsza
rozmowa po tak długim czasie wzajemnej nieobecności.
Po chwili
odtrącił moje dłonie i wstał. Przyglądałam mu się tępo. Nie krępowało mnie, że
przyłapał mnie na tym raz, drugi, trzeci, gdy tak nerwowo krążył wokół łóżka.
Rzucał mi krótkie, pełne złości spojrzenia.
- Co ja
zrobiłem nie tak? – jego ton głosu się zmienił. Był miękki, przepełniony
strachem.
Przypominał
małego chłopca, który szukał matki w wielkim supermarkecie. Wzruszyłam
ramionami. Co miałam powiedzieć? ‘Rozkochałeś
mnie w sobie?’ czy lepiej ‘zgwałciłeś
mnie’? Rzeczywistość wydawała się absurdalna.
- Ja chciałam…
wiesz, że cię kocham… - bąknęłam cicho pod nosem.
Zatrzymał się,
wpatrując we mnie swoimi piwnymi oczami. Spojrzałam prosto w nie, starając się
pokazać mu, że nie kłamię.
- Mam w drodze
dziecko, nie jestem gotowy na związek… - pokręcił głową. Moje już potłuczone
serce, rozpadało się na małe drobinki. – z nastolatką.
To był
siarczysty policzek. Traktował mnie jak niedojrzałą gówniarę? Nie rozumiałam
go. Na dobrą sprawę miał tylko mnie. Przecież odrzucił Camillę. Co
przeszkadzało mu w związku. Nawet takim jak dotychczas.
- Po prostu
mnie nigdy nie kochałeś.
Zamknął oczy.
Poczułam jak strumień łez spływa po mojej twarzy. Nigdy mnie nie kochał.
Cześć i czołem, wesołych!
Jest mi smutno, jest mi źle, dzisiejsi goście opierniczyli mi całego gyrosa, nie mam co jeść ;( xD
Jest szósta rano, dodaje rozdział i jestem cholernie głodna, help...
Jeśli chodzi o rozdział, komentarz zostawiam Wam, droga wolna.
Jest tu ktoś, kto chce być nadal powiadamiany o rozdziałach, czy chce dołączyć do grona tego grona osób?
AAAA! No i mam do Was MEGA prośbę.
Zagłosujcie na mordkę (fuu XD) mojego kumpla i tekst naszej klasy w projekcie. Musicie głosować z kompa i przez fejsa *mina kotka ze Shreka*. Im więcej głosów, tym szybciej rozdział, a SZO xd
Tutaj macie linki:
Biedna ta Amanda. Malik jest takim ch**em! Jak on ja wgl traktuje! A rozdział jest jak zwykle świetny :) / @Izziex33
OdpowiedzUsuńbiedna Mandy, tyle przeszła przez niego, a Zayn dalej traktuje ją jakby nic między nimi nie było. oshsksv MALIK OGARNIJ DUPE DO CHOLERY!
OdpowiedzUsuńA I JAK BÓG MA WYNAGRADZAĆ W MALIKACH, TO JA PROSZĘ O TEGO ZAYNA Z TYCH ROZDZIAŁÓW, GDZIE BYŁ MIŁY I TAKI KSBJDBSJSBD XDXD
/@versacehazz
Rozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńGenialny! Chwilami chciało mi się płakać. Świetnie opisujesz uczucia bohaterów. Uwielbiam Cię! :) @yep_Nialler
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńjakbyś mogła mnie dalej informować: @Maagdalenkaax
Jak mi Mandy szkoda, a Malik doceni dopiero jak straci... Uwielbiam Cie jak piszesz ;) @gusia6789
OdpowiedzUsuńKolejny pełny emocji rozdział. Czekam z niecierpliwością na moment gdy Zayn zrozumie, że kocha Mandy, albo, Mandy zrozumie, ze Zayn traktuje ją jak zabawkę.:) @mala_maa
OdpowiedzUsuńJestem tak ciekawa co będzie dalej, że aż mnie skręca :P Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :D
@klaudiamalfoy
Kurcze to było bolesne...tylko by się z nią ruchal bez zobowiązań -.- Malik no bez przesady...
OdpowiedzUsuńCzeeekam z niecierpliwieniem na następny xx @kasnap98
CALUM NIE MALIK !!CAL!!!
OdpowiedzUsuńSkopałabym tyłek Malikowi!
OdpowiedzUsuńNiech Calum jakoś przekona do siebie Amandę, no! :(
@TheAsiaShow_xx
Choć Ce podziele się z tobą gyrosem XD
OdpowiedzUsuńZayn to jednak przebiegły dziad jest jak tak można :// I teraz moze ją jeszcze zostawi,co to, to napewno nie. xd
Ojeciu ;( ;) ten rozdział jest cudny ;3 jak truskawka ha! ;*
OdpowiedzUsuńjakbyś mogła mnie informować >> _love_is_red_ yo byłabym ci Kasiu bardzo wdzięczna
i miłegoo życzę ;D
To opowiadanie jest jednym z najlepszych <3 a rozdział hnfernirejnirg *_*
OdpowiedzUsuńJezu, czy Amanda serio nie widzi tego, że Calum ją kocha bardziej od Malika? grrr... Gdybym była Mandy, już uprawiałabym dzikie orgie z Calumem xDD Szkoda mi Mandy, tak wiele przeszła. A Malik to zwykły chuj. Chciałabym wiedzieć, co on o tym tak naprawdę myśli. Co myślał wtedy, gdy gwałcił Amandę razem z Williamem. Drętwy kutas z niego haha :D
OdpowiedzUsuńPS: Uwielbiam Twoje notki na końcu rozdziałów xD Leję przy nich xD "NIECH WAM BÓG W MALIKACH WYNAGRODZI" :D x