Zayn
Nie wiedziałem
jak mam się zachować. Amanda wyszła. Zostałem sam w pustej klasie, lekko
zszokowany. Powoli dochodziło do mnie wszystko. Mandy była z domu dziecka.
Kurwa. Z jednej strony mogłem odetchnąć z ulgą, żaden rozwścieczony ojciec nie
będzie ganiał mnie z siekierą i wyzywał od zboczeńców, ale jednak… zrobiło mi
się dziwnie smutno czy przykro.
Umówiłem się
wieczorem na piwo z moim najlepszym przyjacielem. Ant przyniósł alkohol, a ja
przygotowałem salon do jego wizyty. Mieliśmy żarcie i mecz do obejrzenia,
jednak, gdy Anthony wszedł do mieszkania, przyjrzał mi się i zmarszczył brwi.
- Co cię
gryzie?
Cholera. Znał
mnie chyba zbyt dobrze. Przyjaźniliśmy się od dzieciaka. Anthony Riach był
synem sąsiadów. Mieszkaliśmy niegdyś w Bradford, położonym w hrabstwie West
Yorkshire. Razem przeżywaliśmy nastoletnie bunty, zapaliliśmy pierwszego
papierosa, chodziliśmy na imprezy i wyrywaliśmy panny.
- Ta. –
wziąłem reklamówkę z browarami i usiadłem w salonie.
Otworzyłem
pierwsze piwo i rozsiadłem się na kanapie, zakładając nogi na ławę. Kurwa, tak
tego potrzebowałem. Anthony usiadł obok i zrobił to samo. Przełączył program na
mecz i odpalił papierosa.
- To co tam? –
spojrzał w moją stronę i poczęstował mnie jednym.
Odpaliłem i
wzruszyłem ramionami. Co ja mu miałem do cholery powiedzieć?
- Przespałem
się z uczennicą.
Riach
zakrztusił się piwem, a oczy prawie wyszły mu z orbit.
- Co kurwa?! –
otarł z ust piwo. Zmarszczył czoło i gromił mnie wzrokiem.
No właśnie, na
pewno nie powinienem mówić mu tego w ten sposób. Głupek.
- Wiesz tak…
- Nie Zayn.
Czy ty zawsze musisz się wpierdolić w jakieś gówno? – ton jego głosu zrobił się
głęboki i poważny.
Może i miał
racje. Wpierdoliłem się w gówno, ale nie musiał przyjmować od razu postawy zazdrosnej
i zranionej dziewczyny czy mojej matki. Tak, to lepsze porównanie. Tak cudownie
dogadywał się z moją matką, że gdyby nie różnica daty narodzin, powiedziałbym,
że podmieniono nas w szpitalu.
- Możesz mnie
chociaż wysłuchać? – podniosłem się i zgasiłem peta.
W tle słychać
było podekscytowany głos komentatora i krzyki kibiców, jednak cała uwaga Anta
była skupiona na mojej postaci. Ja za to próbowałem dobrać odpowiednich słów,
by wszystko wytłumaczyć mu w dość prosty sposób.
- Byłem
totalnie zalany i mnie poniosło. – Ant prychnął, a ja miałem ochotę mu
przyjebać na zachętę. – No, a potem ona sama chciała więcej i więcej. Pociąga
mnie. Jest ostrą suką i…
- I ma góra
osiemnaście lat. – rzucił wrednie Ant. Zakląłem pod nosem.
- Najgorsze
jest to, że jest z domu dziecka… - zagryzłem wargę i przeniosłem na niego
wzrok.
Anthony znów
zachłysnął się piwem, tym razem wypluł je prosto na mnie. Przetarłem twarz
rękawem i wywróciłem oczami.
- Chcesz mnie
zabić? – syknął. – Jeśli jest jeszcze coś, co chcesz mi powiedzieć, rób to
zanim się napiję.
Pokręciłem
głową i podciągnąłem rękawy. Jebałem piwskiem.
- Więc
przeleciałeś swoją osiemnastoletnią uczennicę, która mieszkała w domu dziecka? –
zobaczyłem jak na ustach przyjaciela pojawia się drwiący uśmieszek. – Camilla byłaby
szczęśliwa.
Wszystko się
we mnie zagotowało.
- I ty niby
jesteś moim najlepszym kumplem?! – wstałem i ruszyłem do garderoby, by się
przebrać. Poza tym nie miałem ochoty patrzeć teraz na Anta.
Chciałem tylko,
by doradził mi co mam zrobić, a on wyjeżdża z moją byłą laską. Miałem gdzieś co
by sobie o tym myślała. Nie wie i nie musi wiedzieć. Nic nas już nie łączy.
Rzuciłem
brudną koszulkę na ziemię i założyłem świeży, biały t-shirt. Wróciłem do salonu
i odpaliłem kolejnego papierosa, nie odzywając się do bruneta.
- Więc teraz
foch? Mam cię połaskotać czy co?
- Najlepiej
jakbyś się odpierdolił. – rzuciłem zły i mocno zaciągnąłem dymem. – Dobra,
sorry.
Kiwnął głową i
westchnął. Wyglądał na zmartwionego. Coś kalkulował, marszczył brwi i gadał pod
nosem.
***
Nie miałem
pojęcia jak się na to zgodziłem. Od zerwania z Camillą nie chodziłem na randki.
Ant wyjechał z pomysłem zaproszenia Amandy do restauracji, a ja debil się go
posłuchałem. Lekko zszokowana nastolatka przystała na moją propozycję. Biłem
się w duchu, by nikt nas nie zobaczył. Przecież moja szkolna kariera wisiała na
włosku od dnia, gdy ta mała wskoczyła mi do łóżka.
Czekałem w
małej, przytulnej restauracji na obrzeżach Londynu. Stwierdziłem, że wpadnę
wcześniej, bo słynę z bycia najbardziej niepunktualną osobą pośród moich
znajomych. Nie chciałem, by dziewczyna czuła się wystawiona.
Pojawiła się
równo z czasem. Miała na sobie czarny płaszcz, sięgający przed kolano i
niewysokie obcasy. Podszedłem do niej i pomogłem ściągnąć górę. Uraczyła mnie
delikatnym uśmiechem.
- Wyglądasz
jakoś inaczej. – zmarszczyłem czoło, zastanawiając się, co się zmieniło.
Fryzura. No
tak… upięła włosy w kok. Poza tym pomalowała się inaczej niż zwykle. Na ustach
miała czerwoną szminkę, oczy lekko podkreśliła kredką. Nie wyglądała już jak
nastolatka. Bardzo mi się podobała. Elegancka i szykowna. Pod płaszczem kryła
się prosta, biała sukienka. Anioł.
- Gdzie
siedzimy? – zapytała niepewnie, trzepocząc wachlarzem swoich długich rzęs.
Wskazałem na
stolik i odsunąłem jej krzesło.
Amanda
Dziwnie było
mi iść na kolację z nauczycielem. Poza tym, gdy dowiedział się, że jestem
sierotą, przestał się odzywać. Traktował mnie jak zwykłą uczennicę. Pożądanie,
które buchało z jego oczu, gdy spotykałam jego wzrok na lekcjach, nagle gdzieś
zniknęło. Czułam się jakby ktoś wyrwał mi serce i je podeptał.
Kiedy zaprosił
mnie na randkę zgodziłam się automatycznie. Później nieco plułam sobie w brodę,
ale gdybym się nie zgodziła, mogłabym żałować. Postanowiłam pokazać mu, że
dziewczyna z domu dziecka też ma klasę. Niejednokrotnie spotykałam się z
durnymi uwagami, gdy ktoś dowiedział się, że nie mam rodziców, wychowywałam się
z obcymi ludźmi.
Zayn wybrał
restauracje na jakimś odludziu. Gdy weszłam do środka, musiałam przyznać, że ma
gust. Wnętrze było zachęcające. Ciemnobrązowe ściany, oświetlone małymi
lampkami nadawały nastrój. Kelnerzy, krzątali się między stolikami co chwila
dolewając gościom wina.
- Ma pani
rezerwacje? – podskoczyłam w szoku, słysząc za sobą głos.
- Ja… -
zająknęłam się. Miałam rezerwacje?
- Witaj
Amando! – moim oczom ukazał się Malik. Ubrany w dopasowaną, czarną koszulę i
czarne rurki. Miał podwinięte rękawy, eksponując swoje tatuaże, które tak
uwielbiałam. – Jest ze mną.
Brunet pomógł
mi ściągnąć płaszcz. Przyglądał mi się uważnie, wydawało mi się, że patrzy na
mnie inaczej niż zwykle. Nie miał w oczach tego błędnego ognika, a na twarzy
nie malował się ten uśmiech ‘mam ochotę cię przelecieć’. Był raczej spokojny.
- Wyglądasz
jakoś inaczej. – zagryzłam wargę.
Miałam
nadzieję, że mu się podoba, jednak nie powiedział nic. Może przesadziłam?
Starałam się wypaść jak najlepiej. Tym bardziej, że zaprosił mnie do
restauracji, nie klubu.
- Gdzie
siedzimy? – szepnęłam, gdy Malik stał i ciągle mi się przyglądał.
Zaprowadził
mnie do stolika i odsunął krzesło. Robił niezłe wrażenie. Maniery, strój. Gdzie
się podział ten napalony, wredny nauczyciel angielskiego?!
- Bardzo
ładnie wyglądasz, naprawdę pięknie. – usiadł naprzeciw mnie.
- Dziękuję. –
szepnęłam cicho, czując, że się rumienię.
Kelner
przyniósł nam menu. Przeleciałam je wzrokiem niepewnie. Nawet nie miałam
pojęcia na co mam ochotę. Chyba nie byłam głodna. Czemu wszystko musi być takie
trudne.
- Wezmę
kurczaka w miodzie… - zagryzłam wargę. Tak, to chyba najlepszy wybór.
- Dwa razy
kurczak w miodzie. – Zayn uśmiechnął się do kelnera. Jego uśmiech był taki
piękny… chłopięcy.
- Czy mogę
zaproponować państwu wino? – kelner zerknął w moją stronę, następnie na Malika.
Ten kiwnął głową i przeniósł wzrok na mnie.
- Co u ciebie
słychać Amando? – wziął lampkę i napił się trunku.
Zrobiłam to
samo. Moje policzki nadal piekły. Strasznie się denerwowałam. Nigdy nie
potrafiłam odnaleźć się w takich sytuacjach. Kolacja w jakiejś restauracji.
Wystarczyłaby pizza przed telewizorem…
- Bez zmian, a
u pana?
Wzruszył
ramionami.
- Wiesz…
zaprosiłem cię tutaj, bo tak… pomyślałem, że mało o sobie wiemy, a skoro mamy
dalej się spotykać, sama rozumiesz.
Moje serce
nagle pobudziło się do życia. Poczułam się jakby miało za chwilę wyskoczyć z
piersi. Chciał się nadal ze mną spotykać! Spotykać, nie mówił nic o seksie. To
takie… miłe?
- Tak, też
wydaję mi się, że nie znamy siebie aż tak dobrze…
- Znam twoje
ciało idealnie. – zaśmiał się. – Żartuję, my nie o tym. Powiedz mi… jak
znalazłaś się w domu dziecka? Znasz swoich rodziców?
Temat, którego
nigdy nie lubiłam i nie polubię. Czułam wstyd, gdy ktoś mnie o to pytał.
Dlaczego nie mogliśmy pogadać o moich zainteresowaniach czy o nim?
- Za bardzo
nie pamiętam. – wzruszyłam i westchnęłam. – Wiem tylko, że mama oddała mnie, bo
podobno nie potrafiła sobie poradzić.
No cholera.
Starałam się o tym nie myśleć, ale to zawsze wracało. Nie byłam cudowna, miałam
tego świadomość. Co myśli sobie ktoś, gdy mówię mu, że moja własna matka oddała
mnie do domu dziecka, bo sobie ze mną nie radziła. To takie upokarzające i
przykre.
Zayn
obserwował mnie dłuższą chwilę zamyślony. W końcu westchnął i się wyprostował.
- Rozumiem,
twoja mama miała pewnie poważny powód i jest jej przykro, że straciła taką
wspaniała osobę. – spojrzał mi w oczy.
Jaki
komplement, wow. Spuściłam wzrok. Gdyby było jej przykro, próbowałaby mnie
znaleźć, złapać jakiś kontakt. Tymczasem prawie całe swoje życie spędziłam w
londyńskim domu dziecka. Nikt nie chciał mnie na dłuższy okres czasu mieć przy
sobie, nigdy nie poczułam się kochana. Zawsze zastanawiałam się jak to jest.
Ktoś się o ciebie troszczy, martwi się. Wracasz ze szkoły, do swojego spokojnego
domu, rodzice wracają z pracy, rozmawiacie. Ja wracałam codziennie do
rozwrzeszczanej gromady dzieci, które co chwile płakały. Nie miałam nikogo
bliskiego, na dłuższą metę. Wielu moich bliskich kolegów szybko wychodziło z
bidula, bo znalazł się ktoś, dla kogo byli ważni.
- Amando, ty
płaczesz…?
Hej kochani! Pewnie zdziwiła Was zmiana, nagle przenoszę się na blogspot. Sporo osób pisało do mnie na Twitterze czy prywatnie, że na Tumblrze jest trudniej, bo nie ma jak komentować, ludzie nie zawsze chcą komentować opowiadania z publicznych profili, wolą z anonima, wiele osób nie jest przekonanych do Tumblra itd.
Mam nadzieję, że nie jest źle, chociaż sama z blogspotem mam do czynienia pierwszy raz. Rozdział byłby wcześniej, gdyby nie walka z szablonem.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie do mnie na Twitterze www.twitter.com/cecesky
Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na www.ask.fm/cecesky
Poprzednie rozdziały znajdują się na blogu. Macie u góry zakładkę 'Rozdziały'. Jeśli macie chwilę, byłabym niezmiernie wdzięczna za komentarze pod nimi, bo nie wiem jak przypadły Wam do gustu poprzednie. Czytam wszystko! W dalszym ciągu Wasze tagi na Twitterze #FuriousFF!
Uciekam już, na dobranoc
Cudo, cudo, cudo!
OdpowiedzUsuńLałam ze śmiechu kiedy Anthony się prawie dusił ze zdziwienia, hahaha :)
Pisz szybko kolejny rozdział, bo nie mogę się już doczekać.
Pozdrawiam i życzę dużo weny,
@EmpireOfMalfoy
PS. Jeśli jesteś fanką HP to możesz zajrzeć do mnie i wyrazić swoją opinię, byłoby mi bardzo miło :) http://youaremyhorcrux.blogspot.com/
Poświęciłam na przeczytanie przerwę a to komplement xD
OdpowiedzUsuńA rozdział jakby powiedział to mój kolega "Całkiem w cipkę" XD
świetny rozdział i fajnie, że Zayn i Amanda się do siebie zbliżają. i już uwielbiam Ant'a, obstawiam, że to będzie ciekawa postać. ogólnie gratuluję pomysłu na ff, bo jeszcze się z takim nie spotkałam. :) czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuń@rirismycocaine
świetny :) jacy oni są słodcy ;p Ant to dobry gość, umie poradzić ;p czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńchociaż to dopiero 7 rozdział to uwielbiam to ff, jedno z moich ulubionych (:
OdpowiedzUsuńKIEDY NOWY ROZDZIAŁ?! - A
OdpowiedzUsuńTytuł jakbym gdzieś już go widziała.
OdpowiedzUsuńCzytam bardzo malo ff, ktore nie sa one shoutami, bo mnie nie wciagaja. Ale Twoje ff czytam od 4 rozdzialu i jest piekne *-* co 5 minut sprawdzam czy jest nowy rozdzial :o - Mally x
OdpowiedzUsuńJeju jeju jeju jeju omg! Kocham kocham kocham <3 Przestraszylam sie jak zobaczylam na tumblr ze jest juz koniec rozdzialu :O Ale zobaczylam po chwili, ze tutaj jest dalej xD Swietny czekam na kolejny! Czekam na jakies 'ostre' momenty Amandy i Malika :D Kasia
OdpowiedzUsuńI mam pytanko, moglabys usunac to cos do wypelniania przy dodawaniu komentarzy? :>
Ce, świetnie piszesz! Uwielbiam Twoje ff, mimo że to dopiero początek. Powodzenia życzę :) xx
OdpowiedzUsuńWięc Zayn jest normalny i ma serce.
OdpowiedzUsuńNiech ją pocieszy a nie :(
I tak, Blogspot lepszy :)
@TheAsiaShow_xx
No Ce, świetny rozdział :3 Czekam na kolejny oczywiście. Ja mam ff na tumblrze i daje rade XD ale blogspot jest lepszy. Pozdrawiam i życzę weny twórczej ! / Ewela ;)
OdpowiedzUsuńAh kocham <3
OdpowiedzUsuńSerio <3 XD xx
@Kwiatkowska04
to jest mega, dzisiaj znalazłam tego FF na YT i czytam każdy rozdział i nie mogę przestać. !
OdpowiedzUsuń