niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 7

Uwaga! Zawiera wulgaryzmy
Zayn
Nie wiedziałem jak mam się zachować. Amanda wyszła. Zostałem sam w pustej klasie, lekko zszokowany. Powoli dochodziło do mnie wszystko. Mandy była z domu dziecka. Kurwa. Z jednej strony mogłem odetchnąć z ulgą, żaden rozwścieczony ojciec nie będzie ganiał mnie z siekierą i wyzywał od zboczeńców, ale jednak… zrobiło mi się dziwnie smutno czy przykro.
Umówiłem się wieczorem na piwo z moim najlepszym przyjacielem. Ant przyniósł alkohol, a ja przygotowałem salon do jego wizyty. Mieliśmy żarcie i mecz do obejrzenia, jednak, gdy Anthony wszedł do mieszkania, przyjrzał mi się i zmarszczył brwi.
- Co cię gryzie?
Cholera. Znał mnie chyba zbyt dobrze. Przyjaźniliśmy się od dzieciaka. Anthony Riach był synem sąsiadów. Mieszkaliśmy niegdyś w Bradford, położonym w hrabstwie West Yorkshire. Razem przeżywaliśmy nastoletnie bunty, zapaliliśmy pierwszego papierosa, chodziliśmy na imprezy i wyrywaliśmy panny.
- Ta. – wziąłem reklamówkę z browarami i usiadłem w salonie.
Otworzyłem pierwsze piwo i rozsiadłem się na kanapie, zakładając nogi na ławę. Kurwa, tak tego potrzebowałem. Anthony usiadł obok i zrobił to samo. Przełączył program na mecz i odpalił papierosa.
- To co tam? – spojrzał w moją stronę i poczęstował mnie jednym.
Odpaliłem i wzruszyłem ramionami. Co ja mu miałem do cholery powiedzieć?
- Przespałem się z uczennicą.
Riach zakrztusił się piwem, a oczy prawie wyszły mu z orbit.
- Co kurwa?! – otarł z ust piwo. Zmarszczył czoło i gromił mnie wzrokiem.
No właśnie, na pewno nie powinienem mówić mu tego w ten sposób. Głupek.
- Wiesz tak…
- Nie Zayn. Czy ty zawsze musisz się wpierdolić w jakieś gówno? – ton jego głosu zrobił się głęboki i poważny.
Może i miał racje. Wpierdoliłem się w gówno, ale nie musiał przyjmować od razu postawy zazdrosnej i zranionej dziewczyny czy mojej matki. Tak, to lepsze porównanie. Tak cudownie dogadywał się z moją matką, że gdyby nie różnica daty narodzin, powiedziałbym, że podmieniono nas w szpitalu.
- Możesz mnie chociaż wysłuchać? – podniosłem się i zgasiłem peta.
W tle słychać było podekscytowany głos komentatora i krzyki kibiców, jednak cała uwaga Anta była skupiona na mojej postaci. Ja za to próbowałem dobrać odpowiednich słów, by wszystko wytłumaczyć mu w dość prosty sposób.
- Byłem totalnie zalany i mnie poniosło. – Ant prychnął, a ja miałem ochotę mu przyjebać na zachętę. – No, a potem ona sama chciała więcej i więcej. Pociąga mnie. Jest ostrą suką i…
- I ma góra osiemnaście lat. – rzucił wrednie Ant. Zakląłem pod nosem.
- Najgorsze jest to, że jest z domu dziecka… - zagryzłem wargę i przeniosłem na niego wzrok.
Anthony znów zachłysnął się piwem, tym razem wypluł je prosto na mnie. Przetarłem twarz rękawem i wywróciłem oczami.
- Chcesz mnie zabić? – syknął. – Jeśli jest jeszcze coś, co chcesz mi powiedzieć, rób to zanim się napiję.
Pokręciłem głową i podciągnąłem rękawy. Jebałem piwskiem.
- Więc przeleciałeś swoją osiemnastoletnią uczennicę, która mieszkała w domu dziecka? – zobaczyłem jak na ustach przyjaciela pojawia się drwiący uśmieszek. – Camilla byłaby szczęśliwa.
Wszystko się we mnie zagotowało.
- I ty niby jesteś moim najlepszym kumplem?! – wstałem i ruszyłem do garderoby, by się przebrać. Poza tym nie miałem ochoty patrzeć teraz na Anta.
Chciałem tylko, by doradził mi co mam zrobić, a on wyjeżdża z moją byłą laską. Miałem gdzieś co by sobie o tym myślała. Nie wie i nie musi wiedzieć. Nic nas już nie łączy.
Rzuciłem brudną koszulkę na ziemię i założyłem świeży, biały t-shirt. Wróciłem do salonu i odpaliłem kolejnego papierosa, nie odzywając się do bruneta.
- Więc teraz foch? Mam cię połaskotać czy co?
- Najlepiej jakbyś się odpierdolił. – rzuciłem zły i mocno zaciągnąłem dymem. – Dobra, sorry.
Kiwnął głową i westchnął. Wyglądał na zmartwionego. Coś kalkulował, marszczył brwi i gadał pod nosem.
***
Nie miałem pojęcia jak się na to zgodziłem. Od zerwania z Camillą nie chodziłem na randki. Ant wyjechał z pomysłem zaproszenia Amandy do restauracji, a ja debil się go posłuchałem. Lekko zszokowana nastolatka przystała na moją propozycję. Biłem się w duchu, by nikt nas nie zobaczył. Przecież moja szkolna kariera wisiała na włosku od dnia, gdy ta mała wskoczyła mi do łóżka.
Czekałem w małej, przytulnej restauracji na obrzeżach Londynu. Stwierdziłem, że wpadnę wcześniej, bo słynę z bycia najbardziej niepunktualną osobą pośród moich znajomych. Nie chciałem, by dziewczyna czuła się wystawiona.
Pojawiła się równo z czasem. Miała na sobie czarny płaszcz, sięgający przed kolano i niewysokie obcasy. Podszedłem do niej i pomogłem ściągnąć górę. Uraczyła mnie delikatnym uśmiechem.
- Wyglądasz jakoś inaczej. – zmarszczyłem czoło, zastanawiając się, co się zmieniło.
Fryzura. No tak… upięła włosy w kok. Poza tym pomalowała się inaczej niż zwykle. Na ustach miała czerwoną szminkę, oczy lekko podkreśliła kredką. Nie wyglądała już jak nastolatka. Bardzo mi się podobała. Elegancka i szykowna. Pod płaszczem kryła się prosta, biała sukienka. Anioł.
- Gdzie siedzimy? – zapytała niepewnie, trzepocząc wachlarzem swoich długich rzęs.
Wskazałem na stolik i odsunąłem jej krzesło.

Amanda
Dziwnie było mi iść na kolację z nauczycielem. Poza tym, gdy dowiedział się, że jestem sierotą, przestał się odzywać. Traktował mnie jak zwykłą uczennicę. Pożądanie, które buchało z jego oczu, gdy spotykałam jego wzrok na lekcjach, nagle gdzieś zniknęło. Czułam się jakby ktoś wyrwał mi serce i je podeptał.
Kiedy zaprosił mnie na randkę zgodziłam się automatycznie. Później nieco plułam sobie w brodę, ale gdybym się nie zgodziła, mogłabym żałować. Postanowiłam pokazać mu, że dziewczyna z domu dziecka też ma klasę. Niejednokrotnie spotykałam się z durnymi uwagami, gdy ktoś dowiedział się, że nie mam rodziców, wychowywałam się z obcymi ludźmi.
Zayn wybrał restauracje na jakimś odludziu. Gdy weszłam do środka, musiałam przyznać, że ma gust. Wnętrze było zachęcające. Ciemnobrązowe ściany, oświetlone małymi lampkami nadawały nastrój. Kelnerzy, krzątali się między stolikami co chwila dolewając gościom wina.
- Ma pani rezerwacje? – podskoczyłam w szoku, słysząc za sobą głos.
- Ja… - zająknęłam się. Miałam rezerwacje?
- Witaj Amando! – moim oczom ukazał się Malik. Ubrany w dopasowaną, czarną koszulę i czarne rurki. Miał podwinięte rękawy, eksponując swoje tatuaże, które tak uwielbiałam. – Jest ze mną.
Brunet pomógł mi ściągnąć płaszcz. Przyglądał mi się uważnie, wydawało mi się, że patrzy na mnie inaczej niż zwykle. Nie miał w oczach tego błędnego ognika, a na twarzy nie malował się ten uśmiech ‘mam ochotę cię przelecieć’. Był raczej spokojny.
- Wyglądasz jakoś inaczej. – zagryzłam wargę.
Miałam nadzieję, że mu się podoba, jednak nie powiedział nic. Może przesadziłam? Starałam się wypaść jak najlepiej. Tym bardziej, że zaprosił mnie do restauracji, nie klubu.
- Gdzie siedzimy? – szepnęłam, gdy Malik stał i ciągle mi się przyglądał.
Zaprowadził mnie do stolika i odsunął krzesło. Robił niezłe wrażenie. Maniery, strój. Gdzie się podział ten napalony, wredny nauczyciel angielskiego?!
- Bardzo ładnie wyglądasz, naprawdę pięknie. – usiadł naprzeciw mnie.
- Dziękuję. – szepnęłam cicho, czując, że się rumienię.
Kelner przyniósł nam menu. Przeleciałam je wzrokiem niepewnie. Nawet nie miałam pojęcia na co mam ochotę. Chyba nie byłam głodna. Czemu wszystko musi być takie trudne.
- Wezmę kurczaka w miodzie… - zagryzłam wargę. Tak, to chyba najlepszy wybór.
- Dwa razy kurczak w miodzie. – Zayn uśmiechnął się do kelnera. Jego uśmiech był taki piękny… chłopięcy.
- Czy mogę zaproponować państwu wino? – kelner zerknął w moją stronę, następnie na Malika. Ten kiwnął głową i przeniósł wzrok na mnie.
- Co u ciebie słychać Amando? – wziął lampkę i napił się trunku.
Zrobiłam to samo. Moje policzki nadal piekły. Strasznie się denerwowałam. Nigdy nie potrafiłam odnaleźć się w takich sytuacjach. Kolacja w jakiejś restauracji. Wystarczyłaby pizza przed telewizorem…
- Bez zmian, a u pana?
Wzruszył ramionami.
- Wiesz… zaprosiłem cię tutaj, bo tak… pomyślałem, że mało o sobie wiemy, a skoro mamy dalej się spotykać, sama rozumiesz.
Moje serce nagle pobudziło się do życia. Poczułam się jakby miało za chwilę wyskoczyć z piersi. Chciał się nadal ze mną spotykać! Spotykać, nie mówił nic o seksie. To takie… miłe?
- Tak, też wydaję mi się, że nie znamy siebie aż tak dobrze…
- Znam twoje ciało idealnie. – zaśmiał się. – Żartuję, my nie o tym. Powiedz mi… jak znalazłaś się w domu dziecka? Znasz swoich rodziców?
Temat, którego nigdy nie lubiłam i nie polubię. Czułam wstyd, gdy ktoś mnie o to pytał. Dlaczego nie mogliśmy pogadać o moich zainteresowaniach czy o nim?
- Za bardzo nie pamiętam. – wzruszyłam i westchnęłam. – Wiem tylko, że mama oddała mnie, bo podobno nie potrafiła sobie poradzić.
No cholera. Starałam się o tym nie myśleć, ale to zawsze wracało. Nie byłam cudowna, miałam tego świadomość. Co myśli sobie ktoś, gdy mówię mu, że moja własna matka oddała mnie do domu dziecka, bo sobie ze mną nie radziła. To takie upokarzające i przykre.
Zayn obserwował mnie dłuższą chwilę zamyślony. W końcu westchnął i się wyprostował.
- Rozumiem, twoja mama miała pewnie poważny powód i jest jej przykro, że straciła taką wspaniała osobę. – spojrzał mi w oczy.
Jaki komplement, wow. Spuściłam wzrok. Gdyby było jej przykro, próbowałaby mnie znaleźć, złapać jakiś kontakt. Tymczasem prawie całe swoje życie spędziłam w londyńskim domu dziecka. Nikt nie chciał mnie na dłuższy okres czasu mieć przy sobie, nigdy nie poczułam się kochana. Zawsze zastanawiałam się jak to jest. Ktoś się o ciebie troszczy, martwi się. Wracasz ze szkoły, do swojego spokojnego domu, rodzice wracają z pracy, rozmawiacie. Ja wracałam codziennie do rozwrzeszczanej gromady dzieci, które co chwile płakały. Nie miałam nikogo bliskiego, na dłuższą metę. Wielu moich bliskich kolegów szybko wychodziło z bidula, bo znalazł się ktoś, dla kogo byli ważni.

- Amando, ty płaczesz…?

Od autorki:

Hej kochani! Pewnie zdziwiła Was zmiana, nagle przenoszę się na blogspot. Sporo osób pisało do mnie na Twitterze czy prywatnie, że na Tumblrze jest trudniej, bo nie ma jak komentować, ludzie nie zawsze chcą komentować opowiadania z publicznych profili, wolą z anonima, wiele osób nie jest przekonanych do Tumblra itd.

Mam nadzieję, że nie jest źle, chociaż sama z blogspotem mam do czynienia pierwszy raz. Rozdział byłby wcześniej, gdyby nie walka z szablonem.

Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie do mnie na Twitterze www.twitter.com/cecesky

Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na www.ask.fm/cecesky

Poprzednie rozdziały znajdują się na blogu. Macie u góry zakładkę 'Rozdziały'. Jeśli macie chwilę, byłabym niezmiernie wdzięczna za komentarze pod nimi, bo nie wiem jak przypadły Wam do gustu poprzednie. Czytam wszystko! W dalszym ciągu Wasze tagi na Twitterze #FuriousFF!

Uciekam już, na dobranoc


14 komentarzy:

  1. Cudo, cudo, cudo!
    Lałam ze śmiechu kiedy Anthony się prawie dusił ze zdziwienia, hahaha :)
    Pisz szybko kolejny rozdział, bo nie mogę się już doczekać.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    @EmpireOfMalfoy



    PS. Jeśli jesteś fanką HP to możesz zajrzeć do mnie i wyrazić swoją opinię, byłoby mi bardzo miło :) http://youaremyhorcrux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Poświęciłam na przeczytanie przerwę a to komplement xD
    A rozdział jakby powiedział to mój kolega "Całkiem w cipkę" XD

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział i fajnie, że Zayn i Amanda się do siebie zbliżają. i już uwielbiam Ant'a, obstawiam, że to będzie ciekawa postać. ogólnie gratuluję pomysłu na ff, bo jeszcze się z takim nie spotkałam. :) czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny.
    @rirismycocaine

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) jacy oni są słodcy ;p Ant to dobry gość, umie poradzić ;p czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. chociaż to dopiero 7 rozdział to uwielbiam to ff, jedno z moich ulubionych (:

    OdpowiedzUsuń
  6. KIEDY NOWY ROZDZIAŁ?! - A

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł jakbym gdzieś już go widziała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam bardzo malo ff, ktore nie sa one shoutami, bo mnie nie wciagaja. Ale Twoje ff czytam od 4 rozdzialu i jest piekne *-* co 5 minut sprawdzam czy jest nowy rozdzial :o - Mally x

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju jeju jeju jeju omg! Kocham kocham kocham <3 Przestraszylam sie jak zobaczylam na tumblr ze jest juz koniec rozdzialu :O Ale zobaczylam po chwili, ze tutaj jest dalej xD Swietny czekam na kolejny! Czekam na jakies 'ostre' momenty Amandy i Malika :D Kasia
    I mam pytanko, moglabys usunac to cos do wypelniania przy dodawaniu komentarzy? :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Ce, świetnie piszesz! Uwielbiam Twoje ff, mimo że to dopiero początek. Powodzenia życzę :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Więc Zayn jest normalny i ma serce.
    Niech ją pocieszy a nie :(
    I tak, Blogspot lepszy :)
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  12. No Ce, świetny rozdział :3 Czekam na kolejny oczywiście. Ja mam ff na tumblrze i daje rade XD ale blogspot jest lepszy. Pozdrawiam i życzę weny twórczej ! / Ewela ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah kocham <3
    Serio <3 XD xx
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest mega, dzisiaj znalazłam tego FF na YT i czytam każdy rozdział i nie mogę przestać. !

    OdpowiedzUsuń

Za komentarz licz, że Malik zrobi z Tobą to co z Amandą aha ;) x